Ilość wyświetleń bloga

Obserwatorzy

poniedziałek, 1 grudnia 2014

#1. Lip product addict TAG: Extended version by AleBabki :)

Witam Was bardzo serdecznie! :)

Dzisiaj zapraszam na lip product addict TAG. Już jakiś czas temu zatagowała mnie Beata, a ja niepotrzebnie zwlekałam z odpowiedzią.
Uwielbiam szminki, a im ciemniejsze tym lepsze. Heroina była mym wielkim marzeniem, do czasu. Podczas wizyty w MACu nie odmówiłam sobie wypróbowania jej i to był mój błąd życia. Rozczarowanie było ogromne. Naprawdę nie wiem czy komuś poza sesją i charakteryzacją pasuje ten kolor. Gdy oglądam niektóre szminkowe kolekcje oczy same wychodzą z orbit na widok ilości. Moja nie jest, aż tak imponująca, ale mimo wszystko uważam, że mam całkiem sporo szminek, a już na pewno co najmniej kilka wartych zaprezentowania.

1. Ulubiony balsam/pomadka ochronna do ust?



Burt's Bees Honey Lip Balm. Hit i bomba z Ameryki. Nigdy nie miałam tak dobrego, tak silnie nawilżającego i regenerującego balsamu do ust. Jestem nawet skłonna zamówić go przez internet :)

2. Najbardziej przykuwająca uwagę czerwień?

Rimmel Apocalips w kolorze stellar. Zdaje sobie sprawę z tego, że nie jest to w 100% czerwony odcień, być może nawet całkiem mu do czerwieni daleko. Jednak ja nie lubię czerwieni, nie kupuję czerwonych szminek. Stellar noszę rzadko, ale to jedyne czerwono podobne coś w moich szminkach :)

3. Twój idealny kolor nude?

Lovely, Trwała pomadka matowa do ust. Według mnie to jeden z większych hitów wśród tanich pomadek. Kolor jest intensywny, pomadka trzyma się cały dzień, a na promocji kosztuje zaledwie 5zł.

4. Najlepszy drogeryjny i luksusowy produkt do ust?

To pytanie było dla mnie najtrudniejsze, ponieważ większość produktów do ust w mojej kolekcji to egzemplarze z drogerii. Jednak moimi ulubieńcami i pewniakami są szminki essence. Mam dwa kolory i oba są świetne. Dobra pigmentacja, bardzo trwałe, niewysuszające. Dla mnie bomba za zaledwie 10zł.

Jedyny luksusowy produkt do ust w mojej kosmetyczce to szminka z piankowym aplikatorem od Chanel w kolorze 74, różany brąz. Nie sięgam po nią często, ponieważ kolor jest zdecydowanie jesienny, ale teraz mamy jesień, więc to na pewno się zmieni :)

5. Najlepsza pomadka z MAC?

Obecnie posiadam trzy szminki MAC. Jedna jest moją zmorą, a dwie kolejne najlepszymi produktami do ust jakiego miałam okazję kiedykolwiek używać. Moim hitem hitów jest odcień flat out fabulous o wykończeniu retro matte. Jeżeli kiedyś wyjdę za mąż to w dniu ślubu na pewno będę miała na ustach właśnie tę pomadkę, nawet jeżeli oblubieniec nie będzie lubił tak mocnych kolorów na ustach ;) 

6. Najbardziej rozczarowująca pomadka?

Pomadka w kredce od miss sporty. Kupiłam ją ze względu na kolor i nie zawiodłam się, ale szminka zbiera się na ustach i to już w przeciągu godziny. Wygląda wtedy wyjątkowo nieestetycznie. Dodatkowo szminka jest tak miękka, że latem muszę ją chwilę przed malowaniem schować do lodówki, żeby móc jej później użyć. 

Pomadka MAC w kolorze Blossom Culture. Ta szminka, tak jak poprzedniczka bardzo szybko i bardzo nieestetycznie zbiera się na ustach, ale kolor ma potencjał. Na szczęście poszła już na Bac2Mac. 

Maybelline elixir do ust. Miały być cuda na kiju z Ameryki, a wyszło bardzo średnio. Ściągnęłam go ze Stanów ponad pół roku temu gdy tam był nowością. Kosztował mnie grosze i jego wartość jest adekwatna do jakości, która również jest niska. Głównym zarzutem wobec niego jest bardzo słaba trwałość.

Kredka do ust lovely również mnie nie zachwyciła. Jest to produkt praktycznie na ustach niewidoczny. Nie jest to nude, jego po prostu nie ma. Nie wiem po co wciąż ją trzymam, chyba tylko dlatego, że szkoda wyrzucić mi produkt, który użyłam trzy razy. 

7. Najmilsze zaskoczenie wśród pomadek:

Szminka w kredce od wet n wild. Kolejne cudo z Ameryki! Na szczęście to już o wiele bardziej udane. Kolor jest mocny, ale piękny i długotrwały. Bardzo lubię po nią sięgać, ponieważ jest długotrwałym pewniakiem, który na pewno mnie nie zawiedzie, a dodatkowo cena była bardzo niska, ponieważ zaledwie 3$.

Kolejne zaskoczenie również jest w kredce, a chodzi mianowicie o pomadkę w kredce od Miss Sporty, która dołączyła do mnie głównie ze względu na kolor, którego teraz nie mogę Wam powiedzieć. Wszystko przez to, że kolor był zapisany na folii zabezpieczającej i to chyba jedyny minus tej szminki. Trzyma się bardzo dobrze, kolor się nie zbiera i nie wyciera. Generalnie bardzo tania i bardzo dobra, aż zaskakująco dobra :)

Ostatnim zaskoczeniem jest pomadka matowa revlon. Kupiłam ją ze względu na kolor, ponieważ bardzo spodobał mi się Snob z MAC, ale nie jest to do końca mój odcień, więc zadowoliłam się odpowiednikiem. Kolor nie do końca mi pasuje latem, ponieważ na letniej opaleniźnie wygląda bardzo kiczowato. Za to zimą jest idealny! Sięgam po nią przy lekkim makijażu, lub gdy w ogóle nie mam makijażu. i tutaj znów pochwalę trwałość, kolor i wykończenie, które na głowę bije matowe wykończenie od GR, ale za to znów nie umywa się do wykończenia retro matte z MACa.

8. Konturówka- TAK czy NIE?
NIE. Mam jedną konturówkę i jest to bezbarwna konturówka od essence. Kupiłam ją bardziej z ciekawości niż z potrzeby, ale jest dobra. Sięgam po nią rzadko, ale jeżeli już to zawsze trzyma szminki w ryzach (a dziwny problem mam z velvet matt od GR). 

9. Ulubiony błyszczyk:

Błyszczyki to zdecydowanie nie jest moja domena. Rzadko po nie sięgam, ponieważ po prostu nie lubię. Włosy przylepiają mi się do ust i wciąż mam wrażenie, że błyszczyk jest już na brodzie, albo na nosie. Mam jednak jakieś błyszczyki w swojej kolekcji i po dwa zaprezentowane sięgam najczęściej.

Błyszczyk MAC z kolekcji Marylin Monroe niestety poszedł już na B2M, ale do tej pory całkiem go lubiłam. Był bardzo rozświetlający, z wieloma drobinkami, ale przy tym bardzo fajnie wyglądał na ustach. Jak przystało na błyszczyki MAC był gęsty i długotrwały. Generalnie wystawiłam mu dobrą ocenę, ale gdy brakowało mi produktów do wymiany na szminkę oddałam go bez żalu.

Nawilżający błyszczyk Pat&Rub był świetnym rozwiązaniem na letnie dni. Pięknie pachnie pomarańczą i tworzy na ustach błyszczącą taflę. Specjalnie podkreśliłam, że jest dobry na lato, ponieważ nie daje mocnego nawilżenia, więc nie sprawdzi się na chłodniejsze dni.

i to już by było na tyle :)
czy znacie produkty, o których była dzisiaj mowa?
i pamiętajcie: szminki i lakiery są po to, aby ich używać, a nie zużywać! :))
pozdrawiam Was serdecznie!
Marta!

2 komentarze:

  1. Dobrze, że piszesz, że te lakiery do ust z Maybelline to taki bubelek, chciałam kupić ze 3 kolory, bo wszyscy tak zachwalają, jakie to cuda nie są...

    OdpowiedzUsuń
  2. I ja uwielbiam Burt's Bees <3

    OdpowiedzUsuń

Prosimy o nie wstawianie komentarzy typu "zapraszam do siebie ". Uwierzcie, że chętniej zaglądamy na blogi dziewczyn, które komentując nie reklamują się. Z góry dziękujemy! :)