Ilość wyświetleń bloga

Obserwatorzy

czwartek, 20 listopada 2014

Jesienno - zimowa pielęgnacja twarzy. Oczyszczanie.

Witam Was bardzo serdecznie!

Dziś zapraszam Was długą pielęgnacyjną notkę. Wiem, że to nie zachęca, ale ja zawsze bardzo chętnie zaglądam na takie posty, ponieważ nie samymi malowidłami człowiek żyje. Każde malowidło lepiej wygląda na gładkiej i promiennej cerze.





Płynnie przechodząc do sedna powiem Wam, że mam cerę tłustą, z zaskórnikami. Generalnie raczej nie jest za ciekawie. Jest to skóra mocno problematyczna, leczona u dermatologa. Mam lepsze i gorsze okresy i muszę Wam szczerze powiedzieć, że czasami najlepiej mojej skórze robi odstawienie wszelkie pielęgnacji, a zostawienie jedynie oczyszczania żelem. Rzadko to robię, ale na pewno mi służy. Gdy sięgam po kosmetyki są to te zaprezentowane poniżej :)


Pierwszą poranną czynnością jest oczyszczanie twarzy. Już kilka razy wspominałam o tym, że lubię żele, które nie wymagają używania wody. Najlepszym jak do tej pory okazał się Nawilżający Fizjologiczny Żel do mycia twarzy i oczu od Pharmaceris. Aktualnie mam już u siebie czwartą buteleczkę i nie mogę o nim powiedzieć złego słowa. Poświęciłam mu również oddzielną notkę. Zapraszam TUTAJ
Nie byłabym sobą i nie byłabym blogerką gdybym nie chciała wciąż próbować nowych kosmetyków. Tak samo jest z żelami bez wody. Zdecydowanie najbardziej znanym jest Cetaphil. Chyba nie ma dermatologa, który by go nie polecał. Nie ma osoby, która ma problemy z cerą i by go nie przetestowała. Polecany jest zarówno dla osób z cerą suchą jak i tłustą. Z trądzikiem jak i bez. Generalnie jest to remedium dla wszystkich. U mnie również się sprawdził. Rozprowadzam go dłońmi, wykonuję delikatny masaż, a później zbieram go z twarzy wacikiem. Jest bardzo delikatny i nieinwazyjny. Ma białą konsystencję z pęcherzykami powietrza, dosyć lejącą, ale jest przy tym wydajny, ponieważ mam go od około 20 lipca, a wciąż mam 1/3 opakowania. Według mnie nie nadaje się do zmywania pokładu, ale za to bardzo dobrze rozpuszcza makijaż oczu. Wystarczy rozetrzeć chwilę palcami i rozpuszcza wszystkie kosmetyki na oczach. Jestem zachwycona. Jedynym minusem może być cena, która stacjonarnie oscyluje powyżej 30zł. Ja zamawiałam go przez internet za około 25zł. Znacznym minusem jest opakowania, ponieważ nie ma pompki i łatwo przeholować z ilością. Na mojej skórze sprawdza się na tyle dobrze, że jestem skłonna kupić go ponownie, chociaż nie jest tak dobry jak żel pharmaceris. 


Jeżeli chodzi o demakijaż to najczęściej sięgam po płyny micelarne. Przetestowałam ich już wiele i do większość nie powróciłam. Jednak do tej notki wybrałam dwa do których wracam gdy nie mam pomysłu co kupić. 
Pierwszym pewniakiem jest płyn micelarny z biedronki. Zna go każdy, naprawdę każdy. Nie ma bloga urodowego na którym nie pojawiłaby się chociaż wzmianka o nim. Nie mogłam nie kupić go na fali popularności. U mnie również się sprawdził. Nie mogę powiedzieć, że jest porywający i niezastąpiony, ale zdecydowanie jest poprawny i wart zakupu. Na pewno się nie rozczarujecie. Płyn bardzo dobrze zmywa zarówno delikatny jak i mocniejszy makijaż oczu jak i twarzy. Jest szeroko dostępny jak i bardzo tani. Według mnie każdy powinien go wypróbować. Zamiast paczki chipsów nowy płyn micelarny :)
Drugim pewniakiem jeżeli chodzi o płyny micelarne jest druga gwiazda urodowych blogów, czyli płyn micelarny 3w1 Garnier. Pierwszą buteleczkę kupiłam rok temu jako nowość, nie było żadnych recenzji na jego temat, a dodatkowo był bardzo tani, ponieważ kosztował około 12zł. Aktualnie kosztuje w cenie regularnej 18zł. To zdecydowanie konkurencyjna cena jak na tę pojemność. Porównywany jest do Biodermy. Według mnie nieco na wyrost, ponieważ znam Biodermę i to jednak produkt wciąż niedościgniony i nie ma na rynku godnego następcy. Garnier jest bardzo dobry. Ma dużą pojemność przy niskiej cenie. Sprawdza się zarówno do demakijażu oczu jak i twarzy. Nie ma co się nad nim rozwodzić, ponieważ to prosty produkt z prostym przeznaczeniem, który dobrze wykonuje swoją robotę. Polecam!
Jeżeli już mam ochotę sięgnąć po coś innego niż płyn micelarny sięgam po płyny dwufazowe. Tutaj nie będę oryginalna i polecę Wam płyn z Yves Rocher, Również dość znany i mocno chwalony. Jako że to post o pielęgnacji cery to wiadomo, że produkty sprawdziłam, używam ich długo i dobrze mi się sprawdzają. Nie inaczej jest z tym płynem. W cenie regularnej jest dość drogi, ale to standard w sklepach Yves Rocher. Z drugiej strony często jest dodawany jako gratis do zakupów. Miałam już kilka buteleczek i zawsze jestem bardzo zadowolona. Płyn daje sobie radę z każdym makijażem.Całkiem nieźle radzi sobie z niezdzieralną maskarą od dr Irena Eris. Oczywiście, że zostawi nieco tłustą powłokę. Przy płynach dwufazowych bez powłoki się nie da, w końcu coś ten makijaż rozpuścić musi, a w ich przypadku są to oleiste ciecze. Jednak w przypadku dwufazówki z YR warstwa ta nie jest bardzo uciążliwa, nie utrudnia widzenia i szybko znika po przetarciu oka wacikiem. Jest to produkt pewniak, do którego zawsze można wrócić. 

Ostatnim etapem oczyszczania są dla mnie klasyczne żele do mycia twarzy używane z wodą. Stosuję je wieczorem do całkowitego zmycia makijażu. Zawsze mam w łazience dwa żele: jeden do zmywania delikatniejszego makijażu, a drugi do zmywania ciężkiego i długotrwałego makijażu, np. po imprezie. O ile żele lżejsze często się zmieniają i rzadko sięgam po jakiś ponownie o tyle żelowi silnie oczyszczającemu jestem wierna już od kilku tubek. 


Aktualnie moim ulubionym żelem do używania bez wody jest multi cleanser 5w1 od under20. O ile producenta nieco poniosło i żel na pewno nie spełnia w 100% każdego zaproponowanego działania o tyle jest to bardzo dobry i lekki żel oczyszczający. Lubię stosować go wieczorem gdy np. w ogóle nie miałam makijażu lub mój makijaż był bardzo lekki. Zdarza mi się także sięgnąć po niego rano gdy po prostu czuję, że potrzebuję silniejszego niż cetaphil oczyszczenia. Ma żelową i przezroczystą konsystencję, w której zatopione są maleńkie drobinki peelingujące, aczkolwiek nie trzeba spodziewać się po nich cudów, ponieważ jest ich zbyt mało. Nie jest to produkt, który gruntownie oczyści waszą twarz, ale na pewno przyjemnie ją odświeży. Na pewno ważnym plusem tego produktu jest to, że skóra po użyciu w ogóle nie jest ściągnięta. Według mnie to dobry produkt, który wpisuje się w klasyczne i nieinwazyjne żele do mycia twarzy. Jednak jest nieco za drogi jak na zwykły żel do mycia twarzy. Mam, zużyję i będę dobrze wspominała, ale nie porwał mnie niczym mocnym, abym do niego wróciła. Aczkolwiek jeżeli się skusicie to zapewne nie pożałujecie.
Ostatnim dzisiaj kosmetykiem i zarazem najlepszym z całej gromadki jest żel oczyszczający Effaclar. Jest to kosmetyk kultowy do którego albo pałasz miłością, albo go nienawidzisz. Ja go kocham, serio. Jeżeli mogłabym kupić tylko jeden kosmetyk byłby to właśnie żel effaclar. Przetestowałam wszystkie inne słynne żele z kategorii dermokosmetyków i to właśnie effaclar pokochałam najbardziej. Do skóry tłustej, z zaskórnikami jest idealny. Dokładnie oczyszcza, odświeża i pomaga zlikwidować niedoskonałości. Fakt, że jest mocno oczyszczający na pewno sprzyja wysuszaniu skóry, dlatego polecam go tylko wyjątkowo tłustym cerom. Pisałam o nim już tak wiele razy, że nie mam nic więcej do dodania. Po prostu trzeba go spróbować i przekonać się o ewentualnej miłości. 


W tym poście kompleksowo przedstawiłam Wam czym codziennie oczyszczam swoją twarz. W następnym zapraszam na równie kompleksowy przegląd tonizowania, nawilżania i filtrowania :)
pozdrawiam Was serdecznie!
Marta!

6 komentarzy:

  1. moja cera jest zupełnie inna niż Twoja,więc i pielęgnację mamy różną. Jedynie micel z Garniera znam i lubię :) miałam też krótką przygodę z płynem micelarnym BeBeauty, ale nie polubiłam się z nim aż tak bardzo

    OdpowiedzUsuń
  2. Nie miałam ani jednego produktu . Zgodzę się jednak, że na zadbanej skórze każdy makijaż prezentuje się świetnie :-)

    OdpowiedzUsuń
  3. Ja też bardzo lubię micela z Biedronki, może nie jest porywający, ale działa, jak powinien ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Nie polubiłam się z Cetaphil, nie wiem czemu :( Pharmaceris mam juz drugie opakowanie ale używam z wodą :) jakoś czuję się "brudna" bez użycia wody ;-)

    OdpowiedzUsuń
  5. Hej :) Nominuję cię do zabawy Versalite Blogger. Zasady znajdziesz na moim blogu. Pozdrawiam! :D

    OdpowiedzUsuń

Prosimy o nie wstawianie komentarzy typu "zapraszam do siebie ". Uwierzcie, że chętniej zaglądamy na blogi dziewczyn, które komentując nie reklamują się. Z góry dziękujemy! :)