Ilość wyświetleń bloga

Obserwatorzy

czwartek, 4 lipca 2013

o tym co zużyłam w pierwszych letnich miesiącach.

Hej!!! :)

Czy tylko mnie dotarcie do dna w kosmetyku sprawia radość? Po pierwsze dlatego, że zużyłam coś do końca i nic się nie zmarnowało, a po drugie dlatego, że mogę sięgnąć po coś nowego, a to zawsze dobra okazja do zakupów. Jednak przy moich zapasach przez najbliższy, dłuuugi czas nie będę musiała kupować niektórych rzeczy.



W tym poście chcę zaprezentować Wam z czym pożegnałam się na zawsze i czego więcej nie kupię oraz z tym co pożegnałam, ale być może wrócę do niego za jakiś czas.

Pomadkę Sylveco dostałam na spotkaniu blogerek w listopadzie i uznałam za najgorszy prezent. Miała przebrzydły zapach. O ile cynamon sam w sobie lubię o tyle ta pomadka była dla mnie jak kara za najgorsze grzechy. Sięgnęłam po nią dopiero jak zużyłam wszystkie inne, czyli wszystkie fajniesze. 
Jakie było moje zaskoczenie gdy stała się pomadkowym hitem i nawet wygrzebywałam końcówkę paluchami! Bardzo dobrze nawilżała usta, pielęgnowała i świetnie nadała się na zimę, a do zapachu się przyzwyczaiłam. Skład również ma bardzo fajny!
Chętnie sięgnę po inne wersje. 

 

Dla mnie, jak zapewne dla większość z Was, wydawanie dużych sum na żele pod prysznic jest pomyłką i zbędnym wydatkiem. 15zł to jest dla mnie maksymalna kwota na wydania której decyduję się tylko w przypadku obłędnego zapachu lub dużej objętości. Żel granatapfel nie ma ani jednego ani drugiego. Za około 30zł dostajemy 200ml żelu o zapachu granatu. Zapach mało intensywny, którego nie wzmacnia nawet parowanie pod prysznicem. Jedynym atutem tego żelu jest fakt, że bardzo mocno się pieni, a przez to jest wydajny. Jednak nawet to nie zrekompensowałoby mi wydanie na niego 30zł. 




Saszetki zawsze spoko. Te zaprezentowane tutaj sprawdziły się i spodobały na tyle, że na pewno sięgnę po nie ponownie. Jedynym saszetkowym bublem jes SOS maseczka 5w1 Eveline. Ten produkt jest straszny. Jedyne co zostawia na twarzy to tłusta i oblepiająca warstwa czegoś co później przez trzy razy trzeba zmywać żelem. Nie wiem co w składzie tak działa, jednak na pewno nie jest to dobry produkt. Nie jest nawet produktem, który nic nie robi. Ten produkt jest po prostu kosmetyczną pomyłką. Nie warto go kupić nawet za przysłowiowe 5 groszy. 

Jako kompana do granatowego żelu używałam masła z tej samej linii. 
Sprawdziło się ono o wiele lepiej niż żel. Jednak nie zostanie ideałem. Bardzo dobrze nawilża, odżywia i wygładza skórę. Również zapach jest o wiele bardziej intensywny niż w przypadku żelu. Na tym jednak koniec plusów, ponieważ masło długo się wchłania i przez to nadaje się tylko na noc. Jednak jego największym minusem jest cena, która oscyluje w granicach 80zł. Jest to cena tak zaporowa i wygórowana, że na pewno nigdy więcej po nie nie sięgnę. 

Rękawica pod prysznic, która miała mi zastąpić Syrenkę nie sprawdziła się zupełnie. Żel na nie słabo się pieni, a rękawica za słabo masuje. Z podkulonym ogonem wróciłam do Syrenki. 

Ja wyrzucam lakiery? a to ci dopiero. 
Zaczynając od lewej: zużyta baza pod lakier z kobo, która okazała się świetna i do której na pewno jeszcze wrócę, ponieważ wbrew pozorom nie jest, aż tak łatwo znaleźć coś co dobrze trzyma lakier. 
Następna w kolejce jest jedna z odżywek eveline, która jak widać nie jest zużyta nawet w połowie, a wszystko przez to, że się nie sprawdziła i szybko zgęstniała. 
Ostatnia sztuka z tego zdjęcia niestety nie przeżyła wycieczki w walizce, ale nie jest mi szkoda, ponieważ również okazałą się bublem. Top coat z kobo chyba nigdy nie wysycha. Nie pomagał mu nawet dwugodzinny film. Zdecydowanie bardziej wolę teraz Essie GTG :) 

ahh, nieodżałowany peeling synergen. Uwielbiałam go i bardzo ubolewam nad tym, że został wycofany. Zostało mi jeszcze trochę z jednego z zapasowych opakować, ale już zastąpiłam go peelingiem Soraya, który również lubię, ale co synergen to synergen. 

Maska do włosów to mój drugi zużyty produkt z kakaowego trio Ziaja. Maska była dobra, ale bez szaleństw. Nie spodziewałam się po niej cudów i oprócz przyjemnego zapachu i lekkiego wygładzenia nie zauważyłam  oszałamiających rezultatów. Na pewno nie sięgnę po nią ponownie. 

Puder dla dzieci babydream kupiłam z myślą stosowania jako suchego szamponu i tu niestety nie sprawdził się najlepiej. Jednak u mnie produkty, które mają mi wmówić, ze mam świeże włosy generalnie słabo się sprawdzają, ponieważ co woda i szampon to woda i szampon - taki duet jest nie do zastąpienia. Puder zużyłam jako zwykły, sypki puder do twarzy. Nie bielił, świetnie matowił i dobrze współpracował zimą z revlonem CS. Na pewno kupię go na kolejną zimę. 

Produkty Balea wciąż były dla mnie niedostępne, a bardzo kuszące. Dlatego gdy tylko nadażyła się okazja zamówienia ich w bardzo atrakcyjnych cenach to od razu się skusiłam i wybrałam najbardziej znane pewniaki, a jednym z nich był ten szampon. 
Bardzo go polubiłam.Dobrze oczyszczał włosy, a przy tym miał ciekawy, brązowy kolor. Niby szampon jak szampon, a pomimo to chętnie bym do niego wróciła. 

Nadszedł czas na największy bubel z tego denka. Większy nawet od maseczki eveline. Produkt ten zużywałam z kwaśną miną i lepiącą się twarzą. Dawno żaden płyn nie zostawiał na mojej twarzy tak tłustej i lepkiej warstwy jak ten. Może i dobrze zmywał, ale ww. minusa nie mogę mu wybaczyć. Dodatkowo, jak można się domyślić, niesamowicie się pienił, jak taka namiastka żelu pod prysznic. Do produktu na pewno nie wrócę i nikomu go nie polecam.   

Zielony żel do mycia twarzy z YR to jeden z ich najbardziej znanych kosmetyków. Jako, że moja przygoda z YR trwa już od kilku lat to musiałam go w końcu wypróbować. Może nie tyle co się na nim zawiodłam, ale rozczarowała. Żel nie okazał się żadnym hitem, nie zdziałał nic nadzwyczajnego, a w jego cenie mogę dostać dwa, a nawet trzy żele z biedronki, które są równie dobre. Najważniejsze jednak, że nie wysuszał. Do tego żelu nie wrócę, ale chętnie wypróbuję inne z YR. 

Ostatnim i najbardziej neutralnym produktem w tym denku jest kojące serum z bandi. Było to moje pierwsze pełnowymiarowe serum do twarzy i nie zachwyciło mnie. Nie wprowadziło do mojej pielęgnacji twarzy nic innowacyjnego i nic o oszałamiających efektach. Do tego serum nie wrócę, ponieważ za cenę około 50zł. wolę kupić coś co naprawdę mi pomoże, a nie "tylko sobie będzie". 

Wielkość denka nie jest oszałamiająca, ale i tak się cieszę, że coś zużyłam, a szafka z zapasami powoli zwiększa swoją objętość, a przez to mam miejsce na nowości!! :) 

pozdrawiam Was serdecznie!
pozdrawiam Was wakacyjnie!
ściskam!
buziaki!
Marta.

12 komentarzy:

  1. szkoda, że wycofali ten peeling Synergen, nie zdążyłam nawet spróbować ;/

    OdpowiedzUsuń
  2. Nic z tego nie miałam, ale denko ładne :) Każdej z nas zużycie sprawia radość :))

    OdpowiedzUsuń
  3. rękawica wygląda strasznie :/ ale denko spore u Ciebie ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Z pokazanych produktów miałam tylko saszetkową maseczkę Synergen, tą różową :)

    OdpowiedzUsuń
  5. bardzo ładne denko :) peeling z synergen miałam, ale niestety za mocno "rysował" mi twarz... wolę mniejsze i gęstsze drobinki. pomadka z sylveco ma świetne działanie, ale od zapachu i smaku niejednokrotnie było mi zwyczajnie niedobrze... także raczej nie kupię ponownie :)
    pozdrawiam, A

    OdpowiedzUsuń
  6. całkiem spore to denko - gratuluję :-)
    u mnie ta odżywka do paznokci SOS Eveline też się nie sprawdziła i też wylądowała w czerwcowym denku
    a maseczka Eveline 5w1 właśnie wczoraj została nałożona na moją buźkę i chyba doczeka się osobnej recenzji, ale zdanie mam podobne na jej temat

    OdpowiedzUsuń
  7. Również kocham ten peeling Synergen, została mi jeszcze połowa opakowania ♥

    OdpowiedzUsuń
  8. A jaki skład ma ta pomadka sylveco? Jetsem ciekawa.
    Co do Ziaji mam inne zdanie, bardzo dobra seria przynajmniej dla mnie, chetnie bym spróbowala Balea bo na razie mnie zawiodła linia pod prysznic.
    A Bandi bardzo cenię, nie mówię ,że akurat to serum jest ok, choć pewnie przydallabym sie recenzja i oszacowanie czego potrzebowałas a czego nie:P

    OdpowiedzUsuń
  9. fajne, spore denko :) nie miałam, żadnego z tych produktów

    OdpowiedzUsuń

Prosimy o nie wstawianie komentarzy typu "zapraszam do siebie ". Uwierzcie, że chętniej zaglądamy na blogi dziewczyn, które komentując nie reklamują się. Z góry dziękujemy! :)