Ilość wyświetleń bloga

Obserwatorzy

piątek, 3 lutego 2012

miła, noworoczna niespodzianka :)

Witam Was Kochani po dłuższej, wprawdzie tylko tygodniowej, przerwie.
Sesja trwa i to na pełnych obrotach. Aktualnie zostały mi jeszcze trzy egzaminy, ale obawiam się, że dojdą mi jeszcze jakieś. Aczkolwiek, to dopiero po feriach, których już nie mogę się doczekać!!! Zaczynają się już za tydzień :) ale nawiązując to tytułu, cóż to za niespodzianka?
Zaczynając od początku: w tym roku korzystam z kalendarzyka, który był dodany do Zwierciadła, ot taki zwykły, niebieski z Audrey, więc jak ja mogłam go nie pokochać! (jestem wielką fanką filmów z jej udziałem). Wprawdzie na okładce Audrey wygląda trochę jak murzynka, ale czy to ma jakiekolwiek znaczenie :) . Jednym ze sponsorów kalendarza była firma kosmetyczna Yoskine. Jest to firma, która skupia się głównie na kosmetykach przeciwzmarszczkowych. W kalendarzu był odnośnik do strony na której można było wysłać do siebie "emaila do przyszłości" czy coś o podobnej nazwie. W każdym razie idea była taka, by napisać do siebie emaila, najlepiej z postanowieniami noworocznymi, który miałby dotrzeć do nas po jakimś czasie, np. pod koniec roku. Zainspirowana długą listą swoich noworocznych postanowień napisałam takiego emaila z datą wysyłki pod koniec grudnia 2012.
Byłam totalnie zaskoczona, gdy jakiś czas temu dostałam od nich emaila, że byłam autorka 480 emaila do przyszłości i wygrałam krem! Okazało się, że był konkurs i co 20 email wygrywał luksusowy krem. Udało mi się! :)
Akurat w moim przypadku sprawdza się zasada - kto nie ma szczęścia w miłości, ten ma w kartach.
Krem tak nie do końca, delikatnie mówiąc, jest przeznaczony dla mnie, ponieważ jest to Reduktor zmarszczek mimicznych 30+, ale przecież go nie wyrzucę, a także trochę żal tak po prostu sprzedać go na allegro. Jego cena sklepowa to 70zł (nie omieszkali nalepić ceny na mój prezent:) ). Zresztą nie zawsze dostaje się ot tak troszeczkę luksusowy kremik, więc zużyję go :) Dołączona była też do niego wersja podróżna - 10ml. Wszystko było ładnie zapakowane w firmową torebkę i dostarczone przez kuriera UPS. Uroczego zresztą jak wyczułam przez telefon, szkoda, że nie mogłam go zobaczyć :)
Moje odczucia na gorąco? Kremik ma dosyć gęstą, ale zarazem lekką konsystencję. Dobrze się wchłania, praktycznie do zera. Jednak zauważyłam jedną, ale to wielką wadę - skóra niemiłosiernie się po nim świeci. Zużyję go razem z mamą, ale ani mnie ani jej z nazwy do końca nie pasuje :)
Kochani! Z całego serca zachęcam Was do udziału w konkursach, bo te nagrody naprawdę istnieją i nie jest to tylko "pic na wodę"!
Dołączam Wam dwa zdjęcia, oczywiście koszmarne, ale najważniejsze - krem widać. :)



pozdrawiam Was serdecznie, a w następnym poście przyjdę do Was z obiecaną książką :)

3 komentarze:

  1. Ja gram gram i nie wygrywam. Chyba muszę zmienić nastawienie ;p A Tobie szczerze gratuluję ;)
    serdecznie pozdrawiam i zapraszam.

    OdpowiedzUsuń
  2. Gratulacje:) co to za strona z tym mailem do przyszlosci??

    OdpowiedzUsuń

Prosimy o nie wstawianie komentarzy typu "zapraszam do siebie ". Uwierzcie, że chętniej zaglądamy na blogi dziewczyn, które komentując nie reklamują się. Z góry dziękujemy! :)