Ilość wyświetleń bloga

Obserwatorzy

czwartek, 1 marca 2012

denko part I.

Witam Was serdecznie!
Standardowo, jak wszystkie dziewczyny tutaj bardzo lubię kupować nowe kosmetyki. Jednak zawsze staram się, by nie mieć np. 5 pomadek, ale jedną lub dwie, szybko je zużyć i kupić coś z nowej kolekcji. Kontynuując tę myśl przedstawiam Wam moje zużycia z opinią na temat każdego produktu. Są to zużycia z dosyć długiego okresu czasu, około pół roku.

1. Colgate Plax Ice, 60ml, gratis w rossmanie. W kwestii płynów do płukania ust (które ostatnio stały się kosmetykami) od długiego czasu jestem wierna różnym odmianom listerin. Ten spisał się całkiem dobrze. Oczywiście nie "wypala" i nie oczyszcza tak dogłębnie jak listerin, ale z braku laku, do testów - sprawdził się. Gdy skończy mi się listerin i akurat nie będzie na niego promocji chętnie sięgnę po 500ml colgate, tylko 500ml, bo wciąż będę miała nadzieję na wznowienie promocji na listerin ;]
2. Naturia, peeling myjący z czarną porzeczką, wygładzający , 100ml/około 4zł. Te peelingi wypróbowały już chyba wszystkie dziewczyny. Większość jest nimi zachwycona. Ja również wypróbowałam już prawie wszystkie wersje zapachowe. Ma duże, dobrze ścierające drobinki, niezbyt agresywny, ale mimo wszystko wyczuwalny zapach, ma jakieś tam właściwości wygładzające, oczywiście bez szału, ale jest ok. Opakowanie jest koszmarne, w każdym odpadała mi zakrętka, trudno wydobyć produkt do końca, ciężko je rozciąć, bo jest wyjątkowo twarde. Te wady jeszcze można znieść, ale wszystkie te peelingi mają jedną zasadniczą i dosyć dyskwalifikującą wadę - wysuszają i to dosyć mocno. Wiadomo, że to peeling, ale po intensywnym tarciu, po wysuszeniu skóry widać "białe, suche" ślady, zwłaszcza na łydkach. Pomimo tego pewnie jeszcze kiedyś po nie sięgnę, głównie ze względu na zapach, duże drobinki i cenę.
3. Ziaja, Intensywna Pielęgnacja Włosów, Maska do włosów "Intensywna odbudowa ceramidy", ja znajduję ją tylko w małej osiedlowej drogerii za około 7zł/200ml. Stosuję ją doraźnie, zazwyczaj raz w tygodniu, gdy jest ten dzień kiedy chcę, by moje włosy wyglądały idealnie, nigdy mnie wtedy nie zawodzi. Bardzo intensywnie wygładza, dlatego może nie nadawać się do cienkich włosów.Ma przyjemny, nie agresywny zapach, który nie utrzymuje się na włosach długo, ale na krótką przyjemność podczas mycia i suszenia wystarczy z pewnością. Jest wydajna - ja zaczęłam jej używać w listopadzie 2011 i aktualnie mam swoje drugie opakowanie (przypominam - stosuję tylko raz w tygodniu, na pewno nie zastępuje mi, tak jak niektórym dziewczynom odżywki). Ma dobrą konsystencję, trochę rzadszą niż inne testowane przeze mnie maski, ale nie spływa ani z ręki, ani z włosów. Jednym z większych plusów jest opakowanie, które pozwala zużyć maskę do końca i jest minimalistyczne, niekrzykliwe, takie ziajkowe. Jej największym minusem jest brak długofalowego działania, po kolejnym umyciu włosy wracają do swojego starego stanu. Na pewno kupię kolejne opakowania.
4. Avon, Planet Spa, Oczyszczająca maseczka do twarzy "Prowansalska lawenda i jaśmin", Avon, 75ml, nie wie jaka jest cena pojedynczej maseczki, ponieważ ja dzięki znajomej konsultantce i katalogom "spod lady" :) kupiłam całą serię za 40zł, było tam chyba pięć rzeczy, więc około 8zł za sztukę. Co do działania to, jak to Avon, szału nie ma, ale nie miałam problemów z jej zużyciem. Pomimo nakładania grubej warstwy była wydajna, aż chciałam ją zużyć, by wreszcie kupić sobie coś nowego. Nie dawała kolosalnego oczyszczenia, był to raczej efekt odświeżenia. Delikatny, ale bardzo przyjemny zapach całej serii, który bardziej niż w maseczce był odczuwalny w maśle. Jej dużym plusem na pewno był dobry i długotrwały mat. Raczej nie kupię ponownie.
5. Oceanic AA Ultra Nawilżanie, Masezka błyskawicznie nawilżająca, wszystkie drogerie, 2x5ml/4zł. Kupiłam ją ot tak, po prostu chciałam użyć jakiejś maseczki. Zaskoczyła mnie bardzo pozytywnie, ponieważ okazała się świetna. Dobrze oczyszcza, uspokaja skórę. Oczywiście trzymałam ją dłużej niż było trzeba, ale to bez znaczenia. Maseczkę na pewno jeszcze kiedyś kupię.
6. Bell, Perfect Skin, Baza pod makijaż matująco - wygładzająca, 12g/20zł, osiedlowa drogeria. Kupiłam ją bardziej z ciekawości niż dla powalającego efektu, bo takiego się po bell nie spodziewałam i się nie zawiodłam. Baza w zasadzie nie zrobiła nic szczególnego w kwestii przedłużenia trwałości makijażu. Fakt, że podkład lepiej się rozprowadzał, a skóra była bardzo gładka, ale tylko tyle. Nie wiem jak jest z innymi bazami, ale ta była bardzo niewydajna - miesiąc codziennego stosowania i już jej nie ma. Na pewno nie kupię ponownie.
7.Schwarzkopf, Gliss Kur Ultimate Repair, Maseczka przeciwdziałająca zniszczeniom włosów. natura, wersja kompaktowa, wyjazdowa - 20ml, 3zł chyba. Wystarczyła na dwa zużycia. Nie podoba mi się jej skład (dla chętnych do sprawdzenie w internecie), ale swoje podstawowe zadania spełniła. włosy były lśniące, miękkie i zdecydowanie lepsze niż po ziajce. Ma bardzo przyjemny zapach, który utrzymuje się dłużej niż godzinę po umyciu. Za małe opakowanie by powiedzieć coś więcej, ale pełnowymiarowego na pewno nie kupię.
8. Schwarzkopf, Got2b Sparkling, Shine Styling Spray, Nabłyszczający spray do stylizacji, SP, 200ml/16zł. Jest to produkt nie do zużycia. Wrzuciłam go w denko, ponieważ skończyła mu się data użyteczności. Według mnie daje tylko efekt placebo, jedynie podkreśla naturalny blask włosów, który ma każda zdrowa czupryna. Na pewno nie nada się dziewczynom z typowo matowymi włosami. Moich włosów nie przetłuszczał, ale byłam na to wyjątkowo wyczulona i stosowałam góra trzy psiknięcia. Ma okropny zapach, który za każdym razem kojarzył mi się z zepsutym jajkiem. Produkt jest totalnie do bani. Jego jedyne plusy to aplikacja i fakt, że widać ile produktu już zużyłyśmy, chociaż przy jego wydajności nie ma to zbyt wielkiego znaczenia.
9. Wibo, Growing Lashes, Stimulator Mascara, Maskara pogrubiająca i stymulująca wzrost rzęs. Rossmann, 8ml/8zł. Tusz działa, naprawdę widać go na rzęsach, a to nie często zdarza się tuszom poniżej 10zł. Widać pogrubienie, wyraźne pogrubienie. Jednak mistrzem jest w wydłużaniu, które wprost zniewala. Jest tak odpowiednie jak w tuszach typowo wydłużających. Podkręca, chociaż wygląd szczoteczki temu przeczy. Nie jest to spektakularne podkręcenie, ale również widoczne. kolor, czyli porządną czarna czerń, a nie jakieś szarawe wymłotki, Cena, która rzadko sięga pułapu 10zł. szczoteczka jest specyficzna. Mała, z krótkimi włosami, prosta niczym drut. Dzięki takiej formie idealnie rozczesuje rzęsy, Dziecinnie proste jest dotarcie do rzęs w kącikach oka (co jest prawie niewykonalne przy używaniu tych wielgachnych pogrubiających mioteł ). Minus jest jeden, ale znaczący, a mianowicie konsystencja tuszu. Tusz najzwyczajniej w świecie potrafi się osypywać. Nieznacznie, ale warto mieć na to oko w ciągu dnia. Bajki o wzmocnieniu rzęs. Tusz w tej materii nie robi nic, ale ważne, że im nie szkodzi i nie osłabia. Raczej nie kupię ponownie, ale tylko dlatego, że jestem tuszoholiczką i za każdym razem mam w kosmetyczce inny tusz.
10.Ziaja, Nuno, Krem antybakteryjny, SP, 60ml/9,50zł. Moje uczucia co do tego kremu zmieniały się wraz z poziomem zużycia, teraz oceniam go z perspektywy całego opakowania. Krem ma niesamowicie lekką i białą konsystencję. Dzięki temu nie zapycha.
Wchłania się momentalnie wprost. Niezależnie od ilości kremu, który nałożymy (na noc lubię grubą warstwę). Wchłania się do całkowitego matu. Gdyby skóra nie zmuszała mnie do ukrywania niedoskonałości pozostałabym tylko przy tym kremie.
Co do działania to lepiej zwracać uwagę na działanie długofalowe - np. po miesiącu. Ja zauważyłam poprawę, zwłaszcza czoła, które się nieco wygładziło. (kremu razem z tonikiem antybakteryjnym i żelem do mycia twarzy - warto mieć to na uwadze)
Mojej skóry nie wysuszył, ale jest ona tłusta i wysusza ją tylko punktowo olejek z drzewa herbacianego. Nie wysuszył, ale i nie nawilżył, ale ze względu na jego działanie może mieć skłonności do wysuszania.
Aplikacja jest bardzo wygodna, nic się nie przelewa pomiędzy palcami i nigdzie nie spływa.
Opakowanie również poręczne - tubka. Twarde i mocne, ponieważ gdy przy końcu chciałam je przeciąć to pękły mi nożyczki Minusem jest jakaś rewelacja o złuszczaniu naskórka - nigdy to się nie sprawdzi w kremie. Od tego są peelingi.

Z trudem dobrnęłam do końca. Zużywanie ich przychodziło mi o wiele łatwiej niż pisanie o tym :)

serdecznie Was pozdrawiam!

9 komentarzy:

  1. O "zielony" tusz z Wibo! Ja zuzywam już 3 opakowanie jego różowego brata i jestem bardzo zadowolona :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Ojej widze ze wszysyc kontunuja ten projekt denko, ja nigdy nie umiem wykonczyc kosmetykow ktorych nie lubie w 100% wiec zazwyczaj kupuje nowe a tmate...no coz olewm i sie niestety psuja

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ja mam niestety tak samo! no oprócz rzeczy do pielęgnacji, które mi podpasują :)

      Usuń
  3. Gratuluję zużyć :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Maseczka AA rzeczywiście świetna, ale skóry zdecydowanie nie oczyszcza, bo jej celem jest nawilżenie :) (Chyba, że mowa jednak o błyskawicznie oczyszczającej, a nie nawilżającej?). Dlatego też nie trzeba trzymać jej te przepisowe 15minut, a zamiast ścierać nadmiar, wklepać w skórę :) Polecam jeszcze maseczki o podobnym działaniu, również bardzo dobre i tańsze, wprawdzie jedynie kilka, kilkadziesiąt groszy - Lirene, w różowej saszetce :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mnie ta maseczka, jakakolwiek już jest ;], oczyściła bardzo ładnie :)
      W kwestii maseczek aktualnie skupiam się na ziajkowych :)

      Usuń
  5. ładne denko:)
    szukam i szukam tych masek ziaja, ale nigdzie nie mogę znaleźć:/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Akurat tutaj jest krem :)
      a ziajkowe maski ja znajduję w Naturze.

      Usuń
  6. Dzięki za polecenie mascary, przymierzalam sie ostatnio do jej zakupu, ale nie bylam pewna ;) Pozdrawiam i zapraszam do mnie na konkurs- do wygrania bransoletki ;)

    OdpowiedzUsuń

Prosimy o nie wstawianie komentarzy typu "zapraszam do siebie ". Uwierzcie, że chętniej zaglądamy na blogi dziewczyn, które komentując nie reklamują się. Z góry dziękujemy! :)