Witam Was po dłuższej przerwie. Nie warto pisać o tym czym była spowodowana, ponieważ warto napisać o gwieździe dzisiejszego posta, czyli o toniku, którego używam już trzeci miesiąc. Skutecznie zastąpił mi mój samorobiony tonik szałwiowy, o którym pisałam Wam tutaj.
Tonik towarzyszy mi dwa razy dziennie. Zazwyczaj jest to jeden wacik, którego używam jakiego ostatniego etapu oczyszczania. Jako, że używam silnie oczyszczających żeli, tonik dla ukojenia skóry jest dla mnie niezbędny.
Dzisiaj na warsztat idzie tonik oczyszczająco - nawilżający od Lirene.
skład
DZIAŁANIE: Tonik Lirene w tej wersji jest szeroko znany i wciąż zachwalany w internecie. Ja jednak nigdy nie miałam z nim do czynienia, więc tym bardziej się ucieszyłam gdy znalazł się w mojej kosmetyczce. W założeniu od producenta ma to być produkt, który nawilży i oczyści naszą twarz. W swoim działaniu sprawdza się świetnie. Dzięki aloesowi w składzie, i to już na trzecim miejscu, bardzo dobrze nawilża i koi skórę. Świetnie sprawdza się w swojej drugiej roli, czyli oczyszczaniu. Skutecznie oczyszcza z resztek makijażu, a także przyjemnie odświeża, zwłaszcza o poranku. Tonik nie podrażnia i skutecznie niweluje uczucie ściągnięcia po umyciu twarzy żelem z wodą. Nie zostawia skóry lepkiej.
OPAKOWANIE: Charakterystyczne dla wszystkich produktów marki, czyli z wgłębieniem na palec. Szczelne i trwałe. Na plus jest fakt, że jest przezroczyste - można kontrolować zużycie.
KONSYSTENCJA: Bardzo dobrze imituje wodę ;)
ZAPACH: Generalnie w takich produktach lubię gdy nie mają zapachu, jednak tonik lirene ma tak przyjemny dla nosa zapach, że nawet teraz gdy już go wykańczam, nie drażni mnie i zawsze chętnie ponownie go wącham. Zapach określiłabym jako intensywnie odświeżający.
WYDAJNOŚĆ: Towarzyszy mi codziennie od pierwszych dni lipca i dopiero dobijam dna. Trzy miesiące używania toniku w pojemności 200ml to dobra wydajność.
CENA i DOSTĘPNOŚĆ: około 10-12zł za 200ml. Produkt jest dostępny praktycznie w każdym sklepie, zarówno w drogeriach jak i w supermarketach.
Na pewno sięgnę po niego ponownie, a Wy znacie go?
Lubicie?
a może chętniej sięgacie po inne toniki?
pozdrawiam Was serdecznie!
Marta.
bardzo go lubię za to, że nie wysusza a fajnie odświeża skórę ;))
OdpowiedzUsuńZnam i bardzo mi odpowiada :)
OdpowiedzUsuńNie znam go, ponieważ najczęściej mijam się z marką Lirene. Używam płynów micelarnych i to w zupełności mi wystarcza.
OdpowiedzUsuńNie znam, ale może się skuszę :D
OdpowiedzUsuńchyba się skuszę;D
OdpowiedzUsuńznam i lubię:)ale ja jakoś bardzo szybko zużywam ten tonik w porównaniu do Ciebie, bo po 3 tygodniach stosowania właśnie rano i wieczorem tylko do tonizowania buzi już go nie miałam :< a zapach faktycznie ma ładniutki:))
OdpowiedzUsuńNie miałam go jeszcze, może przy okazji wypróbuję. :)
OdpowiedzUsuńNie używałam, ale czytałam już kilka pozytywnych opinii o nim :)
OdpowiedzUsuńNie znam ;)
OdpowiedzUsuńJa właśnie jestem na etapie kupowania jakiegoś fajnego toniku.
OdpowiedzUsuńpowiem Ci szczerze, że mam pare ciemnych róży, a jeden dość wściekły, ale z satynowym wykończeniem żadnego :)
OdpowiedzUsuńDużo dobrego o nim słyszałam jednak mam dwa toniki w zapasie i nie zapowiada się na kolejne zakupy jak na razie, może w przyszłości ;)
OdpowiedzUsuńNigdy nie testowałam ale teraz bardzo chętnie wypróbuję ;)
OdpowiedzUsuńBardzo polubiłam ten tonik :) zapach jest świetny :)
OdpowiedzUsuńMi wystarzył na 1,5 miesiąca, ale u mnie to też dobry wynik :)