O wszystkim co Nas interesuje! * KOSMETYKI * MODA * RECENZJE * NOWOŚCI * ZAKUPY *
środa, 19 września 2012
"Pięćdziesiąt twarzy Greya"
Mam przed sobą jedna z najgłośniejszych książek ostatnich miesięcy, a mianowicie Pięćdziesiąt twarzy Greya. Sięgnęłam po nią na fali popularności i w potrzebie posiadania nowe książki na własność. Czuję, że nie odłożę jej spokojnie na półkę dopóki nie napiszę kilka zdań. Nie będzie to prawdziwa recenzja, bo nie potrafię raczej takiej napisać. Chcę po prostu powiedzieć o swoich uczuciach po przeczytaniu.
Książką należy do gatunku albo czytasz na jednym wdechu, albo nie czytasz wcale. Nie potrafiłabym czytać jej tylko w drodze autobusem rano, odłożyć na całą dobę i sięgnąć do niej znów rano. Ja musiałam ją pochłonąć w całości i w bardzo krótkim czasie. Książka wciąga i czyta się bardzo szybko, pomimo swoich ponad sześciuset stron, chociaż ostatnia setka nieco mi się dłużyła. Początkowe opisy seksu są ciekawe, obrazowe i wciągające, ale z każdym kolejnym seksem autorka coraz bardziej się ograniczała i prawie kopiowała seks, który był pięć stron wcześniej.
Chyba nikomu nie trzeba przedstawiać o czym jest. Ona, On i BDSM.
Ona, czyli Ana to dla mnie postać, która zupełnie nie ma instynktu samozachowawczego. On wie o niej wszystko, a przecież jej nie pytał, a jej to w ogóle nie przeraża, co więcej nawet podnieca, chociaż jest niewiele rzeczy związanych z nim, które by jej nie podniecały.
On, czyli Christian to o zgrozo facet idealny. Obrzydliwie bogaty, nieziemsko przystojny, bardzo inteligentny. Do tego tajemniczy. Nic, tylko go brać. On jednak nie chce być wzięty, z nikim się nie wiąże. Ma obsesyjną potrzebę kontroli wszystkiego i wszystkich i żeby było ciekawiej ma pokój wypełniony kajdankami, szpicurami, biczami i tym podobnymi przedmiotami.
Akcja książki opiera się na prostym schemacie: spotkanie - ewentualne jedzenie - rozmowa o umowie - seks - on czasami pozwala jej ze sobą spać. Anie to w ogóle nie przeszkadza, jest wdzięczna za każdy gest.
Najbardziej jednak irytowały mnie podczas czytania odniesienia do podświadomości i wewnętrznej bogini, zupełnie zbędne. O święty Barnabo to już chyba klasyk w tej książce.
Po przeczytaniu miałam taką pustkę, którą często mam gdy kończę czytać pewną część większej całości. Jednak po skończeniu któregokolwiek tomu Harrego Pottera w większym napięciu i z większą częścią czekałam na kolejne tomy. w przypadku tej książki na pewno też sięgnę, ale nie będę stała pod empikiem z nosem prawie za szybą.
Na pewno sięgnę po następne tomy, bo jestem ciekawa jak rozwinie się dziwny układ, ponieważ to na pewno nie jest związek, pomiędzy Aną i Christianem. Czyli w okolicach 10 listopada możecie spodziewać się kolejnej części przemyśleń :)
Warto też wspomnieć o planach ekranizacji, w których według opiniotwórczego Pudelka przewija się para Bieber i Stewart. Słodki Justin jako miłośnik BDSM :moja wewnętrzna bogini właśnie spadła z sofy i turla się ze śmiechu:
Nie wydaje mi się, żebym napisała coś odkrywczego czy cennego, ale moje uczucia co do tej książki są bardzo mieszane, nie wiem czy mi się spodobała.
Czytałyście? Przeczytacie?
uściski i buziaki :)
Marta.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
nie czytałam, wstyd się przyznać ale nie wiedziałam o istnieniu tej ksiażki, ostatnio przez surfowanie w sferze blogów mam niesamowite zaległości w dziale książek
OdpowiedzUsuńCzytałam o tym na pudelku, że Bieber miałby tam grać - ale jakoś mi on nie pasuje do tej roli, zupełnie. Książki nie czytałam, ale wydaje się być ciekawa :)
OdpowiedzUsuńPrzeczytałam i pewnie kiedyś sięgnę po kolejne części ale na razie muszę ochłonąć i pozbyć się zażenowania :p
OdpowiedzUsuńZdecydowanie przereklamowana proza.
OdpowiedzUsuńOt, grubszy "harlekin".
Widziałam ją ostatnio w Empiku na jakimś sztandarowym miejscu "top/bestseller" itp. Ale szczerze mówiąc coś mnie od niej odrzuciło i nie kupiłam.
OdpowiedzUsuńno to zobaczysz w drugiej czesci jak się związek zmieni:D:P
OdpowiedzUsuńzarys fabuły bardzo ciekawy, nie powiem.
OdpowiedzUsuńmnie się książka bardzo spodobała, choć zauważyłam, że ostatnio taki lincz na nią jest, że wstyd się przyznać do sympatii... obecnie czytam już trzeci tom :)
OdpowiedzUsuńHahaha, rozbroiłaś mnie swoją wewnętrzną boginią:D Kurde, właśnie dziś czytałam opinie o tej książce i sporo nie było pochlebnych... Ale właśnie dużo też osób pisało, że mimo wszystko książka ich zainteresowała. Chyba jednak sobie ją kupię :D
OdpowiedzUsuńnie czytałam, ale przyznam, że swoim opisem bardzo mnie zainteresowałaś.. brzmi to dość intrygująco.. tak, że chciałabym ją przeczytać..
OdpowiedzUsuńMnie tak ksiazka jakos nie ciagnie do sibie. Jednak jesli film powstanie i zagara w nim Bieber to objerze tylko zeby zobaczyc go polnagiego ...lub calkiem :P
OdpowiedzUsuńświetna recenzja, szczególnie podobał mi się przedostatni akapit. Ciągle się waham, czy kupić te książkę.
OdpowiedzUsuń