Witam Was bardzo serdecznie.
Tuż przed świętami zapraszam Was na recenzję szamponu, który
ratuje moje włosy, które z kolei katuje czapka ;)
Wiadomo, że czapka, włosy i zima to nie jest najlepiej
dobrane trio. Jednak zimą z czapki nie zrezygnuję. Ze świeżych włosów również
nie chcę rezygnować. Wiele z nas ma problem, aby to połączyć, aby świeże włosy
szły w parze z czapką. Moje na pewno nie lubią się z moją cartmanową (muszę Wam
pokazać dlaczego tak ją nazywam :)) czapką.
Z pomocą przyszedł mi apteczny szampon firmy Sulphur Zdrój.
Z jego nabyciem jest związana długa wyprawa przez warszawskie apteki. Niby
wiedziałam, że kupić go nie będzie łatwo, ale jakoś do końca nie chciało mi się
wierzyć, że będzie tak trudno i jakie dziwne rzeczy mogę usłyszeć :)
Wyruszając na poszukiwania posiadałam jedną pewną wiadomość
- ten szampon na pewno istnieje i na pewno pod tą nazwą i w tym opakowaniu. Pani
w jednej z aptek chciała mi wmówić, że źle spisałam nazwę. Przecież chyba widzę
co piszę...
Kolejna wpadła na pomysł, że skoro oni, w tak dużej aptece,
go nie mają to na pewno już go nie produkują, bo to przecież niemożliwe, aby
TAKA apteka go nie miała. Jednak najbardziej absurdalne tłumaczenie jakie
usłyszałam dotyczyło tego, że zostało zmienione opakowanie szamponu i teraz
produkuje go zupełnie inna firma. Trochę przykra jest niekompetencja niektórych
pań farmaceutek.
Swoją recenzją chcę Was przekonać, że pomimo tych
przeciwności losu warto go znaleźć, kupić, wypróbować i cieszyć się świeżymi i
pięknymi włosami nawet w zimę.
Szampon kosztował 16zł, więc jak na szampon apteczny jest to
bardzo korzystna cena. Za owe 16zł dostajemy 200gram produktu. Dostajemy go w
białym i bardzo schludnym opakowaniu, którego kształt idealnie dopasowuje się
do dłoni, nawet pod prysznicem. Jego boki są delikatnie „chropowate”, więc nie
wyślizgnie się nam przez przypadek. Dodatkowo ma bardzo mocne zamknięcie, które
czasem nawet dosyć ciężko jest otworzyć, ale to akurat bardzo dobrze,
przynajmniej nie otworzy się nieproszone :) Otworek jest malutki i idealnie
dozuje produkt.
Konsystencja szamponu jest typowa dla szamponów
przeciwłupieżowych, czyli gęsta i idealnie biała.
Przechodząc do zapachu muszę powiedzieć, że jest to jedyny,
może obok dostępność, minus tego produktu. Zapach nie należy do tych
przyjemnych drogeryjnych, czyli kawowych lub owocowych. Jest to zapach typowo
leczniczy i lekko siarkowy, ale do zniesienia. Dla efektu można go znosić :)
Zresztą z czasem nos się przyzwyczaja.
skład.
Przechodząc do działania: Szampon z założenia ma działać na
przetłuszczanie, nadmierny łupież i wrażliwą skórę głowy. Mnie najbardziej
zależało na działaniu na przetłuszczanie. I tu wielkie brawa - od kiedy go
stosuję myję włosy co trzy dni. Włosy umyte w poniedziałek rano wymagają
kolejnego mycia dopiero w czwartek rano. Jest to dla mnie przedłużenie świeżości
z dwóch dni do trzech co przy przetłuszczających się włosach jest wielkim
sukcesem. Jednak też nie od razu tak się stało, dlatego tak ociągałam się z
recenzją. Pierwszy tydzień był wprost straszny - włosy musiałam myć codziennie,
a mycie włosów co ranek nie należy zimą do przyjemności. Postanowiłam to jednak
przetrzymać i potraktować to jak kremy typu effaclar - najpierw źle, ale
później cudnie. Tak też się stało w tym szamponem - drugi tydzień przyniósł
znaczną poprawę i tak powoli wyszliśmy na prostą rzadszego mycia włosów :) W
tej kwestii szampon został moim mistrzem :)
Włosy przy tym szamponie są bardzo dobrze oczyszczone,
miękkie i lśniące, niczym po dobrym nabłyszczaniu.
Jest jeszcze jeden ciekawy aspekt szamponu - czyżby działał
na porost? Bo włosy mam jakby dłuższe. Poobserwuję to jeszcze przez jakiś czas
i jeszcze wrócę do tego aspektu.
Podsumowując: szampon polecam Wam z całego serca!
Po tym jak poznałam firmę sulphur zainteresowałam się innymi
ich produktami i do tego samego zachęcam Was. Warto poświęcić kilka trochę
czasu i poszukać ich w aptekach, ponieważ skoro szampon okazał się świetny to
warto sprawdzić czy inne również takie są :)
Z czystym sumieniem polecam Wam szampon i zachęcam do
przejrzenia informacji o innych produktach, po które ja zapewne sięgnę. Może
okażą się trafionym prezentem świątecznym?
pozdrawiam Was serdecznie, śnieżnie i zimowo! :D
Marta.
Interesujący .
OdpowiedzUsuńCiekawy produkt i recenzja:-)
OdpowiedzUsuńSzukam dobrego szamponu przeciwłupieżowego dla męża i zastanawiam się, czy ten się nada.
OdpowiedzUsuńJa nie testowałam go pod tym kątem, ale z opinii w internecie wynika, że tak :)
Usuń